Częściowo postaram się utrzymać klimat „poradnikowy”, ale ponieważ jest to artykuł okazjonalny, to już wiem, że do końca się to nie uda. Relacja między dzieckiem a Tatą często jest relacją na swój sposób trudną. Trudniejszą niż dziecka z Mamą. Mama urodziła, często jakiś czas karmiła. To Mama ma urlop macierzyński, częściej wykorzystuje rodzicielski, a później wychowawczy. Dodatkowo jest zaprojektowana jakoś biologicznie, że słyszy nawet najcichsze jęknięcie dziecka w nocy. Z Tatą jest inaczej. Jest go „mniej”. Częściej jest tym surowym rodzicem. Częściej bywa głównie w weekendy. Jest mniej wyrozumiały. Częściej słyszy: „Nie Tata! Mama!” A jednak wśród wielu, wielu wspomnień z mojego dzieciństwa jednymi z bardziej żywych są wspomnienia z wycieczek i spacerów. Z chodzenia po górach, odkrywania fortów i bunkrów, wyjść na rowery. A te najbardziej kojarzą się z Tatą. Dzisiaj tę relację Tata-dziecko obserwuję z innej strony. Co prawda póki co wolny czas spędzamy raczej wspólnie, a domowe obowiązki dzielimy partnersko na pół, ale tak, jak ubierać rano powinna mama, tak jest wiele „zadań”, które należą do Taty. To Tata nosi w górach na plecach. Tata ciągnie przyczepkę na wycieczkach rowerowych. Tata cierpliwie uczy jeździć na rowerku biegowym. I nie odstraszają go długie spacery z dzieckiem, które idąc z mamą po 15 krokach nie ma już siły. Tata częściej w zimie ciągnął sanki. To też Tata potrafi naprawić zepsutą zabawkę, zamontować huśtawkę lub coś zbudować. Kiedy mówię: "Łucja, nie mam siły" lub "Łusiuniu, nie potrafię", zaraz słyszę: "Tata!!!". Czyli wezwanie osoby od zadań specjalnych. I tak, życzę dzisiaj wszystkim Tatusiom, żeby chcieli spędzać czas ze swoimi dziećmi. Żeby zarażali swoimi pasjami, pokazywali świat, uczyli samodzielności. Bo robią to lepiej niż Mamy. Żeby byli dla swoich dzieci bohaterami. A tym najważniejszym dla mnie Tatom - mojemu Tacie oraz Tacie moich córek - życzę, żeby byli szczęśliwi! Bo bohaterami dla swoich dzieci już są! * Bardzo żałuję, że nie wrzuciłam żadnych zdjęć ze swojego dzieciństwa, ale po prostu takich nie mam u siebie :( Ania
0 Komentarze
Odpowiedz |
MyAnia, Karol, Łusia i Asia. Dwoje dorosłych, których połączyła miłość do gór, rowerów i podróży. I dwa maluchy, które ci dorośli postanowili zarażać pasją. Archiwa
Czerwiec 2018
Kategorie
Wszystkie
|