Dziecko pod namiotem jest dzieckiem szczęśliwym – jeśli dobrze przygotujemy się do takiego spędzania czasu. Jak to zrobić? Wyjeżdżając z dzieckiem pod namiot najważniejszy jest... namiot. Z pewnością nie chcemy, żeby wszystkie rzeczy zmokły, bo wiąże się to z marudzeniem, więc należy zaopatrzyć się w dobry, nieprzemakalny namiot. Proste, jednowarstwowe namioty dobre są, gdy chcemy spać w ogródku przed domem i można się w każdej chwili schować. Kiedy mamy w planach kilkudniowy wypad, a pogoda nie jest pewna w 100% to namiot musi być pewny w 100%. Nie może ani przemoknąć na deszczu, ani połamać się na wietrze. Nasz pierwszy wyjazd po porodzie z namiotem był na Islandię. Dziesięć dni wiatru (deszczu na szczęście tylko trzy) we wrześniu 2015 roku na dalekiej północy z niespełna 8-miesięcznym dzieckiem. Oto przepis jak zapanować nad samym sobą i dzieckiem na przestrzeni niespełna 2x2m. Jak się przygotować? Przygotuj: alumatę (lub karimatę jeśli lubisz mieć miękko i masz miejsce w bagażu), koc i śpiwory. Zawsze śpiąc pod namiotem dobrze położyć na podłodze coś, co będzie izolowało od podłoża. W czasie snu najwięcej ciepła ucieka przez ziemię. My przeważnie najpierw rozkładamy alumaty (żeby izolowały od podłoża), na to koc (co by było milej w stopy i jeszcze lepsza izolacja) i dopiero śpiwory. Polecam zakupić dwa śpiwory z zamkami po przeciwnych stronach. Po złączeniu ich ze sobą powstaje jeden duży, w którym zmieszczą się rodzice (po bokach) i dziecko (w środku). Jeśli istnieją obawy, że nadejdzie deszcz – NIC nie może dotykać ścianek namiotu. Proponuję trzymać w śpiworze bieliznę dla siebie i dziecka na rano, żeby nie była nieprzyjemnie wilgotna i zimna, oraz coś do picia dla dziecka na noc (z tego samego powodu). Poza tym najważniejsze – dobry humor. Na tak małej powierzchni nie ma miejsca na kłótnie. Dzieci (nawet malutkie) szybko zauważają, że coś jest nie tak i przechwytują zły nastrój. Bawmy się dobrze wyjazdem i byciem ze sobą. W końcu jest wymarzony urlop i trochę wolnych dni. Dlaczego namiotowanie jest dobre dla dziecka? Jest ciągle blisko z rodzicami. Jak wyjeżdżacie całą rodziną to maluch ma non stop i mamę i tatę, którzy nie zajmują się pracą ani oglądaniem telewizji. Widzi jak rodzice radzą sobie z nieprzewidzianymi sytuacjami, a co za tym idzie, uczy się, jak sobie z nimi radzić. Nagłe załamanie pogody? Uciekł autobus do jakiejś miejscowości? To nic. Wystarczy rozbić namiot i pokazać dziecku, że to tylko element przygody. Uczy się, że nie w każdej sytuacji może mieć wszystko co chce. Pod namiotem nie ma lodówki z ulubioną przekąską, ani zabawki, która została w domu. Nie ma bajek w telewizji a telefon szybko się rozładowuje, więc ostrożnie z youtubem ;) Lepiej opowiadać bajki lub zrobić teatrzyk cieni na ścianie namiotu. Ma kontakt z przyrodą. Góry, lasy, jeziora, czy wędrowanie po Mazowszu, wszędzie można spotkać zwierzęta i obcować z naturą. Gdy nasza córka miała 1,5 roku poszliśmy na pielgrzymkę do Częstochowy. Jedną z większych atrakcji było dla niej to, że u gospodarzy były krowy, świnie, kury... Nie ma robactwa. Żart? Nie. Namiot po zamknięciu jest na tyle szczelny, że nie trzeba obawiać się pająków, mrówek ani komarów, które nawet w domu potrafią pokąsać i uprzykrzyć życie. Każdy rodzic ma obawy, czy podróż jest odpowiednia dla dziecka. Po pobycie na Islandii Łucja nawet nie miała kataru, była zdrowa i zachwycała się wodospadami. Na pielgrzymce była idealnym dzieckiem. Mimo że na co dzień nie lubi za dużo siedzieć w wózku, tutaj się nie buntowała, do tego dobrze spała w nocy. Idzie lato, polecam zrobić sobie przerwę od ulubionego pensjonatu w Karwi i spróbować nowych doznań. Karol
0 Komentarze
Odpowiedz |
MyAnia, Karol, Łusia i Asia. Dwoje dorosłych, których połączyła miłość do gór, rowerów i podróży. I dwa maluchy, które ci dorośli postanowili zarażać pasją. Archiwa
Czerwiec 2018
Kategorie
Wszystkie
|