Zacznijmy od tego, że mamy w tej chwili na rynku ogromny wybór przyczepek. Poczynając od chińskich "no name" za 300 zł, po najlepsze modele nordic cab czy thule za 5-6 tysięcy. Jeśli uznamy, że cena jest jedynym kryterium, to trudno mówić o konkurencji. Na szczęście coraz częściej pojawia się świadomość, że przed ceną dobrze postawić zdrowie i bezpieczeństewo pasażera. I wtedy wybór trochę się komplikuje. Nie będę się tutaj rozpisywała, czemu nie "no name", zwłaszcza, że nie używałam, widziałam tylko na zdjęciach. Skupię się na przyczepkach, których ceny zaczynają się od ok. 1500 zł, mają atesty, są wykonane naprawdę solidnie (na rynku wtórnym można kupić nordici, czy charioty ok. 20-letnie w bardzo przyzwoitym stanie), są wygodne i zdrowe dla kręgosłupów siedzących dzieciaków (a jeśli doposażymy je w hamaczek, to od urodzenia). Ale jak wybrać najlepszą? Może po kolei... 1. Do jakiej jazdy będzie używana? Dobrze zastanowić się, czy będziemy jeździć z nią codziennie, czy używać przyczepki trzy czy cztery razy w roku (więc trochę bez sensu wydawać 5 tysięcy)? Czy jeździmy raczej po mieście (gdzie sprawdzi się mała i zwinna), czy po polach i lasach (gdzie ważna jest stabilność)? Czy na przejażdżki do przeszkola i z powrotem, czy na całodzienne eskapady (więc warto dopłacić za większy komfort pasażera)? Jak łatwo się domyślić, nie ma przyczepki idealnej dla każdego i na każde warunki. 2. W jakim wieku jest dziecko? Pierwsze pytanie, które zadaję, jak ktoś prosi o radę przy wypożyczaniu przyczepki. Przy zakupie sprawa bardziej skomplikowana, bo raczej myślimy przyszłościowo - dzisianj dziecko ma 4 miesiące, za rok będzie miało 16, a później 4 lata... Ale dlaczego wiek jest istotny?
Większość przyczepek ma wersję na 1 lub 2 dzieci. Przy czym w przyczepce dwuosobowej można wozić jedno dziecko. Zaletą jedynek jest to, że są nieco tańsze, odrobinę węższe (zazwyczaj ok. 10 cm) i lżejsze. Przy czym dla rowerzysty, według mnie, te różnice nie są jakoś szczególnie znaczące. Większą różnicę robi to, jeśli planujemy używać regularnie przyczepki jako joggera lub wózka. Dodatkowo można uznać, że jedno dziecko w podwójnej przyczepce ma więcej luzu, więc bardziej lata, jak zaśnie. Ale tak naprawdę wystarczy zagłówek lub dobrze wyprofilowane osobne siedzenia. A nigdy nie wiadomo, czy dwójka się nie przyda, kiedy pojedziemy na wycieczkę z "dzieciowymi" znajomymi lub pojawi się rodzeństwo. 4. Czy będę ją zabierał na dalsze wyjazdy? I jakiego typu będą to wyjazdy?
Musimy wziąć pod uwagę, że zabierając przyczepkę na urlop ciężko jest pojechać pociągiem, czy polecieć samolotem, jadąc samochodem musimy mieć duży bagażnik. Bo najpewniej bierzemy ze sobą jeszcze trochę innych rzeczy. I mamy Burley Bee, który po złożeniu jest malutki albo qeridoo, która ledwo mieści się do pustego bagażnika. Ale z drugiej strony, jak zamierzamy spędzać na rowerach całe dnie, to Burley nie jest najbardziej komfortową przyczepką dla dziecka. Może warto zamontować dodatkowy bagażnik na dach albo zrezygnować z czegoś, a mieć przyczepkę, w której dziecko bez problemu cały dzień wysiedzi. 5. Czy wybierać przyczepkę z amortyzacją? Często jest to dla wypożyczających najważniejsze pytanie. A rzeczywistość wygląda tak, że większość przyczepek nie ma amortyzacji... Trochę poczytałam, pojeździliśmy z przyczepką z amortyzacją i wyciągnęłam kilka wniosków: a) w przyczepce (niezależnie, czy ma amortyzację, czy nie) amostyować ma głównie sposób zawieszenia siedzeń. b) w amortyzowanej przyczepce dzieci też odczuwają dziury, krawężniki i korzenie. c) amortyzacja nieco zwiększa komfort rodzica (mniej odczuwa rzucanie przyczepką). d) ostatnio usłyszałam, że amortyzacja (zarówno w przyczepce, jak i w rowerze) chroni głównie osie i łożyska w kołach. W każdym razie jakiś sens amortyzacja ma, ale nie ma co przywiązywać do niej za dużej wagi. 6. Czy ma to być tylko przyczepka, czy dodatkowo wózek i jogger? I zamierzamy biegać z nią maratony, czy przebiec się od czasu do czasu? To drugie pytanie jest nawet ważniejsze. Ponieważ korzystając z joggera od czasu do czasu mamy fajną ekonomiczną opcję croozera, gdzie przy zakupie po prostu dostajemy kółko joggerowe. Ale sama przyczepka jest bardzo ciężka, co nie ułatwia robienia wyników. Dodatkowo średnio sprawdza się jako wózek, bo jest szeroka i nie mieści się w wielu drzwiach. Przy innych przyczepkach za zestaw joggerowy musimy dopłacić ok. 1-1,5 tys zł. Ale np. thule często są częściej używane jako wózki niż przyczepki. Bo są lekkie, wąskie i kształtne. Jak widać wybór przyczepki nie jest czymś prostym. Warto ten zakup dobrze przemyśleć, pooglądać, poporównywać, zobaczyć na żywo przyczepki. Zwłaszcza, że jednak zazwyczaj jest to zakup na więcej niż jeden sezon. Do oglądania i testowania zapraszamy na Grochów do naszej wypożyczalni :)
0 Komentarze
Burley Bee Pierwszy raz korzystaliśmy z tej przyczepki, kiedy Łucja miała 1,5 roku. I było to zdecydowanie za wcześnie. Siedziało jej się średnio wygodnie, nie sięgała zabawek, jak zasnęła, to strasznie leciała jej główka. W te wakacje (rok później) jest to chyba nasza ulubiona przyczepka - jest lekka, po złożeniu stosunkowo mała, ma dość duży bagażnik. Charakterystyka:
Zalety:
Nordic Cab Przyczepka stosunkowo rzadko przez nas używana... Bo najchętniej wypożyczana. Bardzo wygodna dla dziecka, z regulacją nachylenia oparcia (młodszym dzieciom w czasie spania nie leci głowa). Charakterystyka:
Croozer Ogromną zaletą jest wielofunkcyjność - wózek, jogger i przyczepka w jednym. Wizualnie jest jedną ze zgrabniejszych przyczepek. Zderzaki zapewniają dodatkowe bezpieczeństwo. Charakterystyka:
Zalety:
Qeridoo Sportrex 2 Najtańsza amortyzowana przyczepka renomowanej niemieckiej firmy. Dobrze wykończona, wygodna dla dzieci niezależnie od wieku. Charakterystyka:
Zalety:
Wycieczki, czy choćby krótkie przejażdżki rowerowe z dzieckiem dla wielu rodziców na pewno są możliwością bardzo kuszącą. Często też budzą jednak sporo wątpliwości – od kiedy i jak przewozić dziecko? Przede wszystkim, żeby było to bezpieczne. Ale też żeby było wygodne, zarówno dla rodzica, jak i dziecka. Sama będąc zapaloną rowerzystką na rower z dzieckiem wsiadłam bardzo późno (Łucja miała prawie 1,5 roku). Wcześniej dużo na temat tego, jak wozić dziecko przeczytałam, długo wybieraliśmy odpowiedni fotelik. Kiedy zaczęliśmy kupować przyczepki, też przejrzeliśmy wszystkie możliwe porównania, opisy itp., sami wcześniej wypożyczaliśmy, żeby sprawdzić, jak nam one pasują. Wykorzystując te wiadomości, chciałabym przedstawić kilka podstawowych zasad, które, mam nadzieję, wielu rodzicom mogą pomóc. 1. Foteliki rowerowe są dla dzieci od około 18 miesiąca życia. A przynajmniej od momentu, kiedy chodzą same, stabilnie, utrzymują równowagę i panują nad swoim ciałem. Dziecko w foteliku (niezależnie od jego umiejscowienia i mocowania) narażone jest na ogromne przeciążenia. Dorosły amortyzuje wstrząsy stając na pedałach. Dziecko nie ma takiej możliwości. A na dodatek jego kręgosłup i cały układ kostny są jeszcze bardzo miękkie i podatne na wszelkie odkształcenia. 2. Dla najmłodszych dzieci tylko przyczepka z leżaczkiem-hamaczkiem. Wiadomo, że decyzja zależy od rodzica, ale bezpieczeństwo dziecka powinno być priorytetem. Fotelik nie amortyzuje. Przyczepka bez leżaczka dla malucha, który ledwo siedzi nie będzie ani wygodna, ani bezpieczna. Opcja chusta/nosidło nie daje żadnego zabezpieczenia dziecku. A wypadek (nawet niegroźny dla nas, ale bardzo niebezpieczny dla malucha) może się zdarzyć na najspokojniejszej drodze. 3. Nieważne, czy korzystamy z przyczepki, czy fotelika, używajmy ich zgodnie z instrukcją i zaleceniami bezpieczeństwa. Niby drobiazg, ale czasem stanowi on podstawę, żeby nic się nie stało. Dobre przyczepki mają mocowania zabezpieczone na kilka sposobów, są skonstruowane tak, żeby się nie przewróciły, chronią dziecko. Ale każde nasze niedopatrzenie może doprowadzić do wypadku – montaż na szybko, luźne przypięcie dziecka (żeby go nie uwierało), niedociągnięcie regulacji oparcia itp., to błędy, których na pewno powinniśmy unikać. Jeżdżąc z fotelikiem musimy pamiętać, żeby nigdy nie zostawiać dziecka na rowerze, jeśli na nim nie siedzimy/nie trzymamy go. Nawet jeśli cały czas mamy go w zasięgu wzroku i ręki. 4. Dziecko w foteliku powinno zawsze mieć kask! Znam kilku dorosłych rowerzystów, którym kask być może uratował życie, a na pewno uchronił przez poważnymi obrażeniami głowy. Pamiętajmy, że dziecko ma bardzo delikatną główkę, a poza tym nie zareaguje na wypadek odpychając się lub zasłaniając rękami. Ważne też, żeby kask był kupiony w sklepie sportowym i odpowiednio dopasowany do dziecka – zarówno jego rozmiar, jak i regulacja pasków i zapięcia. 5. Nie oszczędzaj na bezpieczeństwie. Na rynku są dostępne zarówno foteliki za dwadzieścia złotych, jak i przyczepki za 300-400 zł. Nie mają one jednak żadnych atestów, a więc gwarancji, że konstrukcja oraz wykorzystane materiały są odpowiednie. Czasem słyszę głosy, że całe dzieciństwo my, nasi rodzice i dziadkowie jeździliśmy na ramie lub w wiklinowych koszykach na kierownicy bez pasów i jakoś przeżyliśmy. Ostatnio spodobała mi się odpowiedź, że kiedyś człowiek łupał kamień o kamień i mieszkał w jaskini… Jeśli wiemy co nieco o zagrożeniach i ryzykach, to dlaczego ich nie zminimalizować? Zwłaszcza, że chodzi o zdrowie naszych dzieci. 6. Jeżdżąc z dzieckiem musimy pamiętać, że przyczepka jest szeroka i sięga sporo za rower, a fotelik z zawartością zmienia obciążenie roweru, a przez to jego stabilność i zwrotność. Chociaż jazda chodnikami i ścieżkami rowerowymi jest zazwyczaj sporo wolniejsza niż ulicą, to z maluchem staram się wybierać jednak te spokojniejsze warianty (choć po ulicy czasem też jeżdżę, ale robię to bardzo ostrożnie. Z przyczepką tylko mając drugą osobę, która osłania przyczepkę od tyłu). 7. Większość przyczepek jest wyposażonych w odblaski plus odblaskowe elementy, ale dobrze zadbać także o oświetlenie. Zwłaszcza, jeśli planujemy poruszanie się po zmierzchu lub po ulicy (nigdy nie mamy pewności, że nie zepsuje się pogoda i nie zrobi się burzowo ciemno). 8. Nic na siłę. Tak jak w przypadku wszystkich innych atrakcji z dzieckiem – nie przesadzajmy z naszą ambicją. Dziecko zazwyczaj nie lubi monotonii. Cały dzień w drodze – nawet na przemian w przyczepce i foteliku – może się nagle znudzić. A zmęczony fizycznie zbyt długa wycieczką rodzic, też ma zazwyczaj mniej cierpliwości i chęci negocjacji ze zmęczonym młodym człowiekiem. Jeśli chcesz się wybrać na wycieczkę, ale masz wątpliwości, co wybrać, jak się przygotować, czy dziecko jest już w odpowiednim wieku, chętnie pomożemy i doradzimy! U nas dostaniesz zarówno przyczepki (także z leżaczkiem), jak i dobre foteliki. Zapraszamy do kontaktu. Autor: Ania
|
MyAnia, Karol, Łusia i Asia. Dwoje dorosłych, których połączyła miłość do gór, rowerów i podróży. I dwa maluchy, które ci dorośli postanowili zarażać pasją. Archiwa
Czerwiec 2018
Kategorie
Wszystkie
|